Poinformował o podłożonej w szkole bombie
Łukowscy policjanci ustalili i zatrzymali 15-latka, który poinformował o bombie podłożonej w szkole. Jak się okazało alarm był fałszywy, chłopiec tłumaczył mundurowym, że tego dnia nie chciał mieć lekcji. Teraz jego sprawą zajmie się Sąd Rodzinny. Przypominamy, że oprócz odpowiedzialności karnej, opiekunowie 15-latka mogą być obciążone kosztami akcji służb ratunkowych.
Wczoraj przed południem łukowscy policjanci zostali powiadomieni o telefonicznym zgłoszeniu na nr alarmowy, z którego wynikało, iż w Szkole Podstawowej nr 4 „podłożono bombę”. Do szkoły tej natychmiast skierowano służby ratunkowe i zdecydowano o ewakuacji uczniów, a także całego personelu placówki. Blisko pięciuset uczniów oraz ich opiekunów bezpiecznie przeprowadzono do innej, pobliskiej szkoły.
Teren został zabezpieczony, a łukowscy funkcjonariusze dokładnie sprawdzili cały budynek. Zaangażowani w działania policjanci podczas przeszukania nie znaleźli żadnych niebezpiecznych materiałów - alarm okazał się fałszywy. Po kilku godzinach uczniowie z nauczycielami powrócili do szkoły.
W międzyczasie mundurowi ustalili, że na nr alarmowy z informacją o podłożonej w szkole bombie zadzwonił 15-letni uczeń tej placówki. Zatrzymany chłopiec mówił mundurowym, że nie chciał tego dnia mieć lekcji, dlatego wymyślił taki sposób na przerwanie zajęć szkolnych.
Teraz o dalszym losie 15-latka i zakresie jego odpowiedzialności zadecyduje Sąd Rodzinny.
Przypominamy - anonimowy telefon o podłożeniu ładunków wybuchowych uruchamia całą lawinę działań Policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia ładunku. Pamiętajmy, że oprócz odpowiedzialności karnej, takie osoby mogą również zostać również pociągnięte do odpowiedzialności finansowej – mogą być obciążane kosztami akcji służb ratunkowych.
M.J.
